Archiwum styczeń 2004


sty 02 2004 We're the champions my friends and we'll...
Komentarze: 0

    Na wstępie wstępu napomknę,że notkę dopiero dziś udało mi się "umieścić" na serwerze.On chyba miał kaca,albo go wyłączają czy jakoś tak.Oto jest;))

    Takie małe podsumowanie...
    Każdy może,to czemu nie ja.
    Też jestem człowiekiem,jakby nie było.
    Show must go on....
    I zostałem w domu.Znaczy wiedziałem,że zostaję,także brak jakiegokolwiek zaskoczenia.Ale jeszcze rano moje "pozostanie",traktowałem "inaczej"na zasadzie:posiedzę trochę dłużej,obejrzę wszystko co się da obejrzeć i pójdę spać...Obudzę się następnego dnia i stwierdzę,że "od nowa Polska Ludowa"...
    Ale im bliżej "końca roku" tym bardziej smutnie...Człowiek czuje się "opuszczony".To naprawdę nic miłego.Czy ja w ogóle miałem kiedyś "przyjaciół","znajomych"..?Prawdziwych?Z biegiem czasu,odnoszę wrażenie,że nie...wszystko chyba się odbywało na zasadzie,pewnego rodzaju litości...w sumie nie ma czego ukrywać,nawet nigdy nie zamierzałem no bo i tak nie da się ukryć...
    Sam siebie "nakręcam" negatywnie.
    Na zegarku Windowsa 15:14...ale on o jakieś kilka minut się póżni;))
    "We are the champions my friends
    And we'll keep on fighting
    Till the end
    We are the champions
    We are the champions
    No time for losers
    Cause we are the champions of the world"
    Ale ile można walczyć w sumie?I z kim?Czym?
    Nic wesołego "być dorosłym"
    Jaki był ten rok?Miał być inny..I był...
    Był ani dobry ani gorszy...chyba taki sam jak poprzedni...momentami lepszy,momentami gorszy (momenty muszą być;)).Ogólnie nijaki...chyba...
    Po przeszło trzy letniej walce z dentystami(ująłbym chyba że nie walce,a tułaczce;)) dopięłem swego:).W tym roku(a raczej tym co już minął) "poddałem" się dwóm zabiegom stomatologicznym.Oba pod narkozą i jakoś poszło;)).Mam zęby zdrowe na "7" ;)).Są małe kłopoty,z "państwowymi zębami",ale cóż.Jak się trochę "odkuję" i przywyknę do "tego" to sprawię sobie full wypas "zęby".Naprawdę,miło się jesz przejechać językiem po równo "ułożonych" zębach.No i dziąsła już nie bolą;).I w ogóle...
    Tylko szkoda,że w sumie nie widać "efektów"...znaczy nie mogę pokazać ich...
    Fakt jest faktem,jedno z marzeń mi się spełniło...
    Uświadamia to człowiekowi,że nie można się poddać bezsensownie.Trzeba przeć do przodu z uporem maniaka.
    I tak żle i tak niedobrze...
    Ale z drugim zabiegiem wiąże się również coś dziwnego....Podczas niego miałem jakieś dziwne "sny"...haluny(jak po dobrym "towarze" ale nie do końca,były INNE)....I wtedy mi coś przeskoczyło...Totalnie pogorszył mi się nastrój,samopoczucie,sposób spojrzenia na świat i otoczających mnie ludzi.Takie przeczucie,że coś nie jest tak...że coś się wydarzy.Nie nastąpiło to tak gwałtownie....To "narastało" wraz z tym,jak starałem sobie przypomnieć co mi się wtedy "śniło"..
    Nie umiem mówić/pisać o swoim (nie)stanie emocjonalnym...
    Poznałem Olgę.Kolejny pozytywny punkt tego roku:)).Może teraz tak nie do końca,bo się "oddalamy" od siebie.Zostawiłem Jej "wolną rękę".Widocznie Ona już wybrała.Dla mnie wielka szkoda.To była chyba pierwsza osoba od "x" czasu,która mnie rozumiała a bynajmniej starała się zrozumieć.To z Nią odbyłem swoje najdłuższe rozmowy telefoniczne (coś koło półtorej godzinynajdłuższa a tak "średnio" to coś koło 45min...).Coś się rozpier...I tego mi najbardziej szkoda...Że chyba rozwaliłem kolejną znajomość.
Coś ze mną nie jest tak...za dużo we mnie "agresji"...
    "Poznaję" obecnie Agatę,ale ona mówił,że chce być "anonimowa".To nie ta forma znajomości;p.
    "Powróciłem" do gadowania z Aleksandrą:).I bardzo dobrze:)
    Anka....Tutaj nie wiem co napisać...Jeszcze nie wiem...a raczej wiem,ale czekam na rozwój wydarzeń...
    Mój zegar Windowsa śpieszy się dokładnie o osiem minut....;)
    Zegar biologiczny prze do przodu...niestety...zewnętrznie bardzo się postarzałem(zresztą pisałem o tym tutaj - motyw z lustrem;))
    "Zegar tyka...czas ludzi zmienia...charakterystyka pokolenia..."
    To dla zainteresowanych;))
    Właściwie to nic mi się nie chce.Chyba trwam w takim czekaniu na jakiegoś "kopa" bądż silną motywację do działania.Dziwny to (nie)stan...
    Nadal pracuję tam gdzie "pracowałem",coraz mniej dodatkowych zajęć.
    Wysyłam CV i listy motywacyjne,gdziekolwiek poczuję "okazję".
    Skończyłem "szkołę policealną dla dorosłych o profilu technik informatyk".Nic nadzwyczajnego w sumie.Kolejny dyplom.Na dodatek podczas obrony "pracy",płyta CD nie chciała się uruchomić z autostartu(okazało się,że to wina systemu,brakowało jakiegoś pliku..),ale fakt jest faktem.Obniżono mi ocenę...a poza tym "przemówienie" dyrektora mnie dobiło i postawienie ocen bdb dla osób,które praktycznie nie miały zielonego pojęcia o komputerach tudzież nawet własnej pracy.Były to głównie kobiety(dziewczyny,jak zwał tak zwał..),które od początku zabiegały o względy u dyrektora....no i dziewczyna,która w międzyczasie urodziła dziecko(też zresztą "pupilka").To mi uświadamia,że chyba trzeba "walić"wszystko na skróty....Zresztą wygarnęłem to dyrektorowi,podczas odebrania "dyplomu"...
    Zakończenie roku to też swoją drogą ciekawa rzecz;)).Właśnie...pomyliłem dni i przyjechałem dzień póżniej.Ale w sumie nic straconego...świadectwo odebrałem we wrześniu;p
    Boję się samotności...Nie boję się śmierci...Boję się śmierci w samotności...
    Niewiele chyba zostało z "starego Krzyśka"...
    It's amazing...
    Kortowiada:)).Jedyna "poważna" impreza na jakiej byłem w ubiegłym roku.I zauważyłem,że jak chcę to potrafię i niekoniecznie w stanie wskazującym "na"..;)).A kolega Łukasz jest strasznie zazdrosny;))
    Niebezpieczne związki;))
    Strasznie przytył kolega Łukasz...
    Ja również,nie ma co ukrywać...
    Postanowienia noworoczne...
    Chyba nic nie planuję,wolę nie planować na dłuższą metę.To przynosi tylko złe skutki i wielkie rozczarowanie...
    Mam godzinę 18:47.Na C+ "zwykłym" leci powtórka "Rodeo w Nowym Yorku"...
    Ogólnie coraz gorzej no i nikt nie zostawił/zrobił sałatki jarzynowej zwanej "kaczym żerem" ;))
    Metallica "One"...
    Do samotności należy się przyzwyczajać.Dziękuje za szybką naukę życia...
    To jest wręcz przerażające...samotność...
    Temat przewodni notki:"samotność i dodawania sobie sił we własnej depresji";))
    Pewnie jest jeszcze wiele rzeczy,o których zapomniałem.Małych klęsk i jeszcze mniejszych zwycięstw. O wielu sprawach chcę poprostu zapomnieć,nie chcę pisać...
    Chcę klnąć i krzyczeć...wyrzucić z siebie całe zło,agresję,negatywne emocje...
    Wiadomości,Fakty,Panorama...do wyboru do koloru..
    Idę obejrzeć po raz enty "Hot shots",w sumie trzeba jakoś zabić "ból istnienia" ;))
    Życie lubi pisać własny scenariusz;).Nigdy nie zgadniecie jak spędziłem sylwestrową noc;p.W pracy...za ciecia tudzież stróża;p.Fajnie miałem..od 20 do 6.30 dnia następnego(planowo miało być do 3....),cała przystań dla mnie....telewizor,rzutki(dart) i wiele innych atrakci.A północny toast wznosiłem fantą pomarańczową:).I tak się "odbył" mój Sylwester...
    W ogóle nie chce mi się spać.
    Znaczy chciało mi się,jak "cieciowałem".A jak wracałem do domu,to mi się odechciewało...;)). Trochę nerwów straciłem między 3 a 6:30...no bo sami przyznacie - mała rozpiętość czasowa jest
    Poza tym,jak człowiek ma za dużo wolnego czasu,to za dużo myśli.
    Czy pisałem że były dwa tam dwa keyboardy?.A więc piszę:były tam dwa keyboardy,jeden taki bardzo profesjonalny a drugi trochę mniej.Fajna sprawa:))
    Nic mądrego więcej nie "stworzę".Zresztą,to chyba był zły pomysł z tym podsumowaniem.To jeden wielki znak zapytania...i nikt nic nie wie,czeski film...
    Pozdrawiam i życzę słodkiego,miłego Nowego Roku 2004 :)
Krzysztof.

 
   
krzysko : :